06 marca 2014

Chapter Ten

Na drugi dzień rano byłam już spakowana i gotowa do wypisu.Mama już czekała i wypisywała jakieś dokumenty.Nareszcie mogłam wyjść z tego zamknięcia yy.... co ja mówię wyjechać na wózku.Jak ja nie nienawidzę tego wózka nawet jechać się nim nie da ciekawe co mnie jeszcze dzisiaj czeka prócz tego wózka i dobijania nim do prawie każdej ściany i wyglądam jak debil.Wyjechałam na zewnątrz nareszcie poczułam słońce na swojej twarzy co przyprawiło mnie rumieńców i do tego ten wiatr we włosach/Jak ja za tym tęskniłam.Wsiadłam do auta z wielkim trudem co mnie trochę wkurzyło bo nie nienawidzę takiego niańczenia mnie.Jechałyśmy do Stanów do szpitala do mojego i Matta ojczyma.Wiecie mój ojciec porzucił nas ale to już inna historia.Wreszcie dojechaliśmy tam do tego cholernego szpitala.Ja nie mogę i znów szpital ogarnijcie to no i znów użeranie się ze mną i wózkiem.Dałabym wszystko aby cofnąć czas no ale niestety tak nie jest.Lekarz właśnie czekał na nas w korytarzu było widać w nim zdenerwowanie i zmartwienie.Widać,że nie mógł doczekać się aż w końcu wreszcie przyjedziemy.Mama poszła z nim na stronę gadała dobre 15 min.Kiedy wróciła była totalnie przybita.Usiadła na krześle zamknęła twarz w rękach i zaczęła płakać nic nie dało się od niej dowiedzieć ani usłyszeć.Tak jak by była jakaś sparaliżowana.Pielęgniarka wzięła nas do specjalnego pokoju i dała mamie leki na uspokojenie.Po jakiś następnych 15 minutach uspokoiła się i zaczęła mówiąc lekko szląchając.
-Słuchajcie moje kochane dzieciaczki wiedźcie,że was zawsze kochałam i kochać będę dalej.Prawdo podobnie będziemy musieli wrócić do tej rudery i waszego ojca bo z mojej pensji nie wyżyjemy bardzo mi przykro ale to nie jest najgorsze wasz ojczym nie żyje umarł.Muszę także prawdo podobnie powiedzieć,że nie stać nas nie będzie prawdo podobnie na rechabilitacje dla ciebie.Nie wierzyłam w to co usłyszałam.Najgorsze było to,że mój ojczym umarł i musimy wrócić do ojca.Tylko nie to nie chce przeżywać drugi raz w życiu terroru.On po prostu umarł odszedł od nas prze zemnie bo jechał do mnie martwił się kochał mnie jak własną córkę.W jednej chwili pomyślałam,że to także wina Nialla bo to wszystko by się nie wydarzyło gdyby nie on.Nie mogę 
uwierzyć w to,że już go tutaj z nami niema,że zostaliśmy sami.Dlaczego akurat nam się to przytrafiło.teraz odbędzie się pogrzeb i wrócimy do normalności tak jak by nie licząc tego,że będę na wózku i nie wiem jak będę żyła w takich warunkach.No nic najwyżej będę się sama rechabilitować.Lekarz znów do nas podszedł i poprosił mamę na stronę.Oczywiście wszystko było słychać bo troszku głośno mówił.
-Oczywiście jeżeli Pani jest na sile i chce Pani to może pani się z nim przegnać ostatni raz.Oczywiście jak pani po prosiła to wszystko z pogżebem jest załatwione i odbędzie się za dwa dni mam nadzieję,że poukłada się pani wszystko a a tu ma pani identyfikator jak by chciała pani wejść-powiedział i odszedł
Mama wróciła do nas jeszcze zszokowana tym wszystkim
-Kochani idę do ojca-powiedziała i odeszła.Wróciła za jakąś godzinę.Pewnie bardzo to przezywała bo będąc tam płakała i wspominała dawne lata oraz rozmawiała z trupem.Wyszłyśmy ze szpitala no i pierwsze co to mama zadzwoniła do ojca i zażądała alimentów ale on powiedział,że będzie tylko płacił wtedy kiedy z nim zamieszkamy.Kurwa chyba tylko po to abyśmy przeżywali terror a mama ma być może gwałcona yh.... nie nie mogę się dać gówno mi może zrobić ten stary dziad.Przyjechał oczywiście co mnie zdziwiło.Podjechał pod dom czarnym dżipem no i pożądnie ubranym ale co z tego jak się nie zmienił.Pakował pudła i walizki do auta a gdy mnie zobaczył no po prostu skurwysyn śmiał mi się prosto w twarz z mojego losu.Miałam ochotę mu tak przyjebać ale się powstrzymałam.Po dniu dom był sprzedany a my mieszkaliśmy w małym domku ojca.Miałam mały pokoju no nic ale to mi wystarczyło.Z pieniędzy,które otrzymaliśmy za dom opłacono mi rechabilitacje.W domu nie mieliśmy dużego terroru tylko mama nigdzie nie mogła wychodzić,ja dostawałam niekiedy w policzek a brat był bity i jeździł gdzieś z ojcem ale nie mógł powiedzieć gdzie.To mnie martwiło bo nie wiedziałam co się z nim dzieje.Oczywiście pogrzeb mojego kochanego ojczyma się już odbył.Mama ma totalnego doła.Bardzo często płakała a ojciec ją za to bił żeby zamknęła japę no nie ogarnę.Ja miałam rechabilitacje co dziennie.Był to dla mnie bardzo długi i ciężki czas.Męczyłam się bardzo ale opłacało się aby wkrótce wstać na nogi

*6 miesięcy później*
Po długim okresie rechabilitacji w końcu stanęłam na nogi.Wyglądało to tak,ze na nowo uczyłam się chodzić.W ogóle zmieniłam się całą.Miałam dłuższe i ciemniejsze włosy.Byłam bardzie opalona myślałam rozsądniej.Ojciec także zmienił się w przeciągu tego pół roku.Bardzo się z tego cieszyłam bo miałam normalny dom.Oczywiście miał dalej problemy z tym gangami i tym wszystkim ale ja.mama i brat trzymaliśmy się od tego jak najdalej bo nigdy nic nie wiadomo.Miałam urazę do Nialla i Harrego.Pamiętała o tym wszystkim.Byłam także na policji i próbowali odemnie wyciągnąć kto mi to zrobił ale ja postanowiłam być inna i darowałam mu to niech se robi z Harrym karierę w jebanym Hollywood.Ale nigdy nie zapomnę tego co mi zrobił.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
No i rozdział dziesiąty jest już gotowy.
Mam nadzieję,że z chęcią czytacie.
Według nowego kalendarza na marzec
następny rozdział powinien pojawić się
w niedziele oczywiście jak zdążę a jak nie
to we Worek to pa :)

1 komentarz: