*U Liama*
Podjechałem pod dom Liama.Motor był a więc i on był.Podszedłem i zadzwoniłem do drzwi usłyszałem tylko
-Już-zawołał Liam i pomyślał-a tam kogo znów niesie.Wszedłem do przedpokoju i zauważyłem coś nie typowego
-No no Liaś panieneczkę masz w domu-tak naprawdę nie wiedziałem,że spotkam tak Hop
-No no zaraz jak zejdzie to ci ją przedstawię mówię ci mega jest-powiedział Liam-a tak ogółem to siadał-powiedział idąc do salonu i zaczęli omawiać różne sprawy.
*Oczami Hop*
Byłam w jakimś jasnym ale ładnym pokoju.Czułam się dziwnie i czułam,że on ma wobec mnie różne zamiary.W jednej chwili mój wzrok przykuła szafeczka z telefonem.Jest debil nie odłączył kabla-powiedziałam ciesząc się w myśli.Rzuciłam się na niego i wybiłam numer Koltiego.Całe szczęście był sygnał.
-Halo Kolti-powiedziałam
-Halo kto mówi-usłyszałam po drugiej stronie
-Kolty to ja Hop-powiedziałam usłyszałam jakieś trzaski i po chwili jakiś męszczyzna się odezwał
-Słuchaj kochaniutka to on ma większe kłopoty od twoich i to ty chyba musisz mu pomóc.Masz się zjawić do jutra na przedmieściach Londynu bo jak nie to po nim-powiedział jakiś tym
Rzuciłam słuchawkę i zaczęłąm płakać.W jednej chwili wróciły wszystkie wspomnienia z Londynem.I jak ja do jutra mam się tam z naleźć jak jestem w Polsce i nawet nie wiem gdzie.Wychyliłam się przez okno i ujżałam jakiś dom i znak na jakiej ulicy jestem.Zaraz zaraz z tego co pamiętam to to jest blisko lotniska tylko,że moje rzeczy zostały z paszportem u Nialla czy jakoś tak.Postanowiłam poprosić o pomoc Liama jak ni będzie chciał pomóc to zostało okno do wyjścia.Wyszłam z pokoju i szłam krótkim korytarzem dorwałam się schodów i zeszłam po nich do połowy ze spuszczoną głową.Stanęłam w połowie i usłyszałam głos Liama
-to ona-wskazał na mnie
Gdy podniosłam głowę ujżałam Nialla
-Hop-krzyknął a Liam nie wiedział co się dzieje
-O nie-powiedziałam i zaczęłam biec to góry.On także zerwał się z kanapy.
Wleciałam do tego samego pokoju co wcześniej i zamknęłam go na klucz żeby mieć więcej czasu na ucieczkę przez okno.
-Otwórz te drzwi bo je wyważę
-To se wyważaj-krzyknęłam i skoczyłam na drzewo
Niall już był w pomieszczeniu i zauważył otwarte okno szybko się do niego dorwał.Ja za tym zaś skacząc oślizgłam się na gałęzi i spadłam.Nie umiałam wstać wszystko mnie bolało.Czułam się tak jak wtedy w Londynie w szpitalu.Yhhh wspomnienia wciąż wracają.Ujżałam w oknie Nialla
-Żyjesz-krzyknął z pżerażenia
-Nie umarłam-od powiedziałam mu
Po tej odpowiedzi nie było go już w oknie
Pozbierałam się i gry on przyszedł siedziałam oparta obok domu.
-Stało ci się coś-spytał
-Tak zajebiście zwichnęłam chyba kostkę i złamałam rękę-powiedziałam do niego
-choć zawiozę ci do lekarza
Do lekarza -pomyślałam i zaraz wpadł mi następny pomysł z ucieczką.W końcu nie miałam czasu.Wsiedliśmy do auta Liama i pojechaliśmy.
-Słuchaj mam pytanie-powiedziałam
-Tak dajesz-od powiedział nie zbyt przejęty
-Zawieziesz mnie do Londynu a jak nie to chociaż oddaj mi moją torbę,którą zostawiłam uu ciebie i mnie zostaw tak abym nie mała nic wspólnego z tobą-powiedziałam
-Po co chcesz jechać do Londynu-spytał a ja szybko musiałam coś wymyśleć
-No wiesz nie muszę i nie chcę być u ciebie na głowie w Londynie mam siostrę i ona mi pomoże-powiedziałam
-Dobra i tak już mam z tobą za dużo problemów-powiedział
W szpitalu zbadali mnie.Wyszło na to,że zwichnęłam tylko kostkę i nadgarstek całe szczęście nic poważnego.
Potem pojechaliśmy do domu Niaslla oddał mi rzeczy i zawiózł mnie na lotnisko od tej pory się nie widzieliśmy.W końcu się cieszyłam.W końcu był mój samolot wsiadłam do niego i poleciałam.Tak na prawdę to nie miałam żadnej siostry :0
*U Nialla*
Siedziałem w domu i oglądałem telewizor.Pusto było tu tak trochę bez niej.Po chwili dostałem SMS ,,Masz się zjawić na przedmieściach Londynu w tym dużym magazynie a wiesz z pewnością jakim".Od razu zabrałem kurtkę i złapałem kluczyki.Wsiadłem do auta i odjechałem na pełnym gazie z piskiem opon.Przy dobrych wiatrach będę tam z a 3 godziny pomyślałem .
*Hop*
Byłam już w Londynie.Nie byłam tu już tak długo ale znałam jedno miejsce z kond mnie nie wywalą.Poszłam do nie legalnego sklepu z bronią.Czyli mojego znajomego,który z pewnością mnie nie pamięta.
-Hej-powiedziałam wchodząc do sklepu
-Dzień dobry sklep z artykułami spożywczymi jest dalej-powiedział sprzedawca
-Jamal nie wygłupiaj się to ja Hop nie pamiętasz-powiedziałam
-Hop kupa lat-powiedział podchodząc do mnie i mnie przytulając
-Jak tam życie-źle powiedziałam
-Dobra nie mam czasu nie przyszłam tu poklachać tylko potrzebuje sprzętu-powiedziałam
-A co na wojnę idziesz-zakpił głupio
-Nie na pewno nie na wojnę-powiedziałam
-Przcież ty strzelać nie umiesz,a jak już to nie pamiętasz-powiedział
-Jeszcze coś pamięta-powiedziałam
-Ale jak krzywdę sobie zrobisz
-Nie bój się jestem już dużą dziewczynką a tak w ogóle to dawaj najlepszą i jakiś strój jak masz-powiedziałam
-Oki zaraz coś znajdę-powiedział
Siadłam sobie na blacie i czkałam aż przyjdzie
-Masz tutaj kamilzelkę przeciw kulową ale tak to żadnego ubrania nie mam.Tam gdzieś za rogiem są ubrania dla dziewczyn-powiedział
-Oki a coś z broni-spytałam
-To zaraz-powiedział i znów przyszedł-Tutaj masz według mnie najlepszy karabin Barett M82,Masz tu jeszcze maszynówkę i pistolet nazywany prze zemnie rewolwer.Mam nadzieję,że sprzęt się podoba-powiedział
-No jasne a dasz mi ogromny zapas naboi wiesz potrzeba mi tego dużo-powiedziałam
-Zaraz zaraz a po co ci to wszystko i gdzie ty idziesz-powiedział
-To ja lecę do sklepu trzymaj mi to wszystko potem ci za to zapłacę a i dowiesz się wszystkiego jutro pa-powiedziałam wychodząc
Przeszłam trochę uliczek aż moim oczom ukazał się ten sklep o którym mówił Jamal.Weszłam do niego i przeglądałam wiele rzeczy i kompletów ale postanowiłam sama sobie kompletować strój.Spędziłam tam z dwie godziny jak nie lepiej i w końcu kupiłam to.Kupiłam coś ciemnego wiecie trzeba wczuć się w taką akcję.Wróciłam późno do sklepu Jamal
-Hej Jamal już jestem-powiedziałam
-siemka i co kupiłaś se jakiś ciuszek-spytał
-No jakby co ja się zaraz zbieram założysz mi tą kamizelkę-spytałam
-Oki a powiesz gdzie chociaż-spytał
-No dobra jak tak nalegasz idę odbić mojego kolegę.Wpadł w tarapaty prze zemnie-powiedziałam
-Chodzi o narkotyki-spytał
-Nie chodzi o mojego ojca ale to już inna sprawa-powiedziałam i wyłożyłam mu na blat pełno kasy za broń
-Wow dziewczyno ty bank obrobiłaś-spytał
-Nie ojca założysz mi ją-powiedziałam
-No okej okej-powiedział
Poszłam się ubrać i coś zjeść była już godzina 23:00
-Dobra ja idę Jamal trzymaj kciuki-powiedziałam
-Idę z tobą-krzyknął i wyszedł z pomieszczenia cały uzbrojony
-Hahahaha jaja se robisz-powiedział
-Nie a wiesz,że jestem lepszy od ciebie-powiedział
-No dobra choć-powiedziałam
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na przedmieścia Londynu tam gdzie byłam umówiona.Zaparkowaliśmy nieco dalej.Chciałam wejść głównym wejściem ale Jamal mnie powstrzymał.Znał tajne wejście i miejsce z kąd możemy obserwować wszystko z góry.Dobrze,że go posłuchałam.Dziwiłam się z kond on zna cały ten magazyn. góry widziałam wszystko i wkręt przeciwko mnie.Wkurzyłam się ostro ale wolałam zaczekać i posłuchać co mówią.Było tam pełno kolesii.Kolty nie był uwieziony tylko wspópracował z nimi.Po chwili do magazynu wszedł Matt mój brat i Niall.Czyli to wszystko jest podstawione.
-Dobra teraz czekam tylko na Hop i po wszystkim= powiedział jeden
Niall gadał o czymś z moim bratem i jakimś jeszcze kolesiem wkurzyłam się.
Jamal mam do ciebie prośbę zabij wszystkich prócz tych trzech osób i wskazałam na:Nialla ,Matta i Koltiego
-Oki-powiedział
-Pamięta jak wybijemy wszystkich o ile to się stanie do ja przejmuje tych dwóch a ty Koltiedo oki-powiedziałam
-oki to wkraczamy-spytał Jamal
-Tak na trzy-i zaczęłam odliczać
1
2
3
-Gotowy-spytałam
-Tak a ty gotowa tak-od powiedziałam
-Pamiętaj nie strzelaj na oślep-powiedział mi i się zaczęło
Cudem unikałam strzałów na oślep było mi trochę trudniej bo kij tam z ręką ale miała zwichnięto kostkę.w pewnej chwili nie wiem jakim cudem znaleźliśmy się w piątkę na środku pomiędzy trupami.Miałam na muszce Matta i Nialla a Jamal koltiego.
-Dlaczego mi to robicie-skierowałam się do Klotiego i Matta
-Popatrzeli się tylko głupio a Jamal nie wiedział co robić więc zamiast pilnować Koltiego patrzył się na mnie.W pewnej chwili Kolty wyciągnoł pistolet i już naciskał spust w kierunku Jamala
Szybko skierowałam pistolet w jego stronę i puściłam spust.Siedział na krześle tylko,że martwy.Nie umiałam opanować emocji załamałam się puściłam broń i opadłam.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Mam nadzieję,że rozdział po świąteczny się podobał
Licze na jakieś komentarze i szkoda,że nikt nie wziął
udziału w konkursie wielkanocnym. :( Widocznie pisze
bloga tylko dla siebie