08 lutego 2014

Chapter Six -2

Kupiliśmy figurówki z czego Matt nie był zadowolony i szczelał głupie miny i fochy no po prostu żal mi go.Pochodziliśmy jeszcze trochę po Centrum aż mój nos natknął się na zapach różnych fast-foodow
-Przepraszam może przekąsimy coś-zwróciłam się do nich
-A myślałem,że to ja tu tylko jestem głodny
Jest nareszcie poszliśmy coś przekąsić z czego upaprałam się jak świnia i zrobili mi głupie zdjęcia jak ja ich nie znoszę.Cieszyłam się także z tego,że Niall zmienił nastawienie do mnie i mój brat widać na to bardzo go polubiła świetnie się dogadywali.Niall odwiózł nas pod blok no pożegnaliśmy się i takie tam.Byliśmy już na górze i zaczęłam się kłócić z bratem kto śpi na materacu.Postanowiłam w końcu przerwać tą kutnię bąkłam
-Dobra młody potem ustalimy kto gdzie śpi a taraz wejś się rozpakuj a i tam masz szafkę-wskazałam na ciemną komodę a on popatrzył na mnie jakoś tak dziwnie-co się tak gapisz-spytałam
-Y...No..y..no bo Niall ma w aucie moją walizkę
-Ych młody pierwszy dzień jesteś i już kłopoty robisz-powiedziałam przewracając oczami
-No zapomniało mi się mogłabyś do niego zadzwonić-powiedział błagając
-Dobra,dobra teraz leć umyć ręce i zaczekaj w kuchni zrobimy jakąś kolacje-powiedziałam a on posłuchał się jak pies
Dzwoniłam kilka krotnie do Nialla ale on nie odbierał swojego zjebczonego telefonu ciągle włączała się poczta.Olałam sprawę i poszłam do kuchni
-No i co co-spytał prawie zlatując z krzesła
-Nie ciesz się tak bo nie odbiera-powiedziałam patrząc na niego
-To co się stanie z moimi ubraniami
-Pójdą do śmietnika-powiedziałam wystawiając jęzor mojemu 16letniemu bratu
-Och ja cię dorwę-krzyknął i zaczął mnie gonić nie odbyło się bez bitwy na poduszki
-Dobra dobra koniec tej zabawy chodź zrobimy coś na kolacje i pomyślimy co z twoim bagażem-wstałam ciągnąc go za sobą
Nie odbyło się bez wygłupiania w kuchni tak jak zawsze za dawnych czasów.Jak mi tego brakowało.W końcu to rodzina no to wiecie.Zrobiliśmy na kolację spaghetti takie jak zawsze te nasze ulubione.Nakrywałam do stolu gdy zadzwonił dzwonek do drzwi
-Już idę-krzyknęłam o ile ten ktoś mnie słyszał-a ty młody skończ nakładać-powiedziałam uśmiechając się do niego.
Gdy otworzyłam drzwi ujżałam w nich Harrego dziwne.No ale go wpuściłam nie chętnie.
Hej-powiedział dziwacznie się uśmiechając
-Cześć-powiedziałam-coś się stało,e przychodzisz-powiedziałam i spojrzałam na niego a on trzymał w reku szampana
-Już nakryłem-krzyknął mój brat z kuchni
-Y..przeszkadzam masz gościa-spytał niby zawstydzony
-Y,, nie to tylko mój brat-powiedziałam i po chwili do dałam-może zjesz bo akurat będziemy jedli spaghetti.
-Chętnie-powiedział uśmiechając się sztucznie ale już nie wnikałam.Zaprosiłam go gestem ręki w stronę kuchni.
-Y...Matt poznaj-powiedziałam nie dokańczając zdania-jak się nazywasz
-Harry-powiedział dumnie do mojego brata
-Kolejny chłopak,to miał być jakaś randka ale ci ją zepsułem-powiedział mój brat zwracając się do mnie i Harreho.Ja zanim stałam jak osłupiała
-Nie nie nie kochany-powiedziałam ściągając fartuch
-Nie przecież widzę szampan i te sprawy-zaczął się śmiać
-Ha ha ha bardzo śmieszne ja go w ogóle nie znam-wskazałam na Harrego
-To zapraszasz obcych ludzi do domu-powiedział robiąc taki dziwny i sweetaśny wzrok
-Nie to nie tak ach nakryj jeszcze jedno-powiedziałam a on ruszył swoje cztery litery z krzesła i powędrował do kuchni
-Przepraszam cię za niego-zwróciłam się do Harrego
-Nie nic się nie stało-powiedział
Usiedliśmy w końcu do stołu i zaczęliśmy jeść.Harry dogadywał się z moim bratem tak,że świetnie co wydawało się dziwne.Oni kurwa chyba zmówili się przeciwko mnie.Nie gadałam za wiele przysłuchiwałam się im tylko i co mnie zdziwiło,że Harry kilka razy spozierał na mnie.Oderwał mnie od jedzenia sygnał SMS.
-Przepraszam na chwile-powiedziałam wstając i kierując się do salonu.
O dziwo był to SMS od Nialla ,,Hej jutro wpadnę po ciebie i twojego brata pójdziemy na lodowisko i jak nie zapomnę to wezmę walizkę"Napisał a ja odpisałam tylko ,,Oki pp"
Wróciłam do wieczerzy .Harry posiedział wreszcie z 5 minut i wyszedł.Zdziwiło mnie trochę jego niespodziewane przyjście.
-No to powiesz mi w końcu jak to tam z tymi chłopakami jest-spytał się mnie oczywiście mój inteligenty braciszek
-Idź po prysznic-powiedziałam
-Ale jak ja nie mam nic-powiedział zakładając rękę na rękę
-Czekaj-zwróciłam się do niego i chwile pomyślałam-Y...mam koszulkę i jakieś majtki bo ci kupiłam na święta i nie wzięłam tego ze sobą-powiedziałam i podążyłam do szafki w salonie
Wyciągałam worek i wręczyłam mu go.
-Masz i marsz po prysznic twój ręcznik jest niebieski-powiedziałam a on wręcz przeciwnie pobiegł do łazienki.
Rozłożyłam kanapę i obok materac po o że jak się z nim nie wyśpię to pójdę na materac.Wreszcie wyszedł z łazienki.Puścił sobie film i tym razem ja poszłam się myć.Gdy wróciłam o dziwno nie spał tylko dalej oglądał.
-Ty zaraz spać-zwróciłam się do niego czesząc włosy
-Oky siostrzyczko-powiedział i wystrzeżył się
-Aha dobra wporzo-powiedziałam przewracając oczami
Wzięłam mu pilot i wyłączyłam telewizor zgasiłam światło i zasnęłam na tym dziadowskim materacu jak ja go nie na widzę.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
No jak rozdział się podobał i wcześniejsze rzeczy
opublikowane wieczorem o 31.01.14.Jak już wiecie
moi drodzy.Następny będzie miał troszku więcej adrenaliny
a więc zapraszam :) Zapomniałabym dodać zanie długo zacznie 
się drugi sezon bloga to paapa.

1 komentarz:

  1. Dołączyłam do twoich opserwatorów. Teraz twoja kolej masz dołącyć do moich. :)

    http://jaimojaspanielka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń