26 kwietnia 2014

Chapter Fourteen

*U Liama*

Podjechałem pod dom Liama.Motor był a więc i on był.Podszedłem i zadzwoniłem do drzwi usłyszałem tylko
-Już-zawołał Liam i pomyślał-a tam kogo znów niesie.Wszedłem do przedpokoju i zauważyłem coś nie typowego
-No no Liaś panieneczkę masz w domu-tak naprawdę nie wiedziałem,że spotkam tak Hop
-No no zaraz jak zejdzie to ci ją przedstawię mówię ci mega jest-powiedział Liam-a tak ogółem to siadał-powiedział idąc do salonu i zaczęli omawiać różne sprawy.

*Oczami Hop*
Byłam w jakimś jasnym ale ładnym pokoju.Czułam się dziwnie i czułam,że on ma wobec mnie różne zamiary.W jednej chwili mój wzrok przykuła szafeczka z telefonem.Jest debil nie odłączył kabla-powiedziałam ciesząc się w myśli.Rzuciłam się na niego i wybiłam numer Koltiego.Całe szczęście był sygnał.
-Halo Kolti-powiedziałam
-Halo kto mówi-usłyszałam po drugiej stronie
-Kolty to ja Hop-powiedziałam usłyszałam jakieś trzaski i po chwili jakiś męszczyzna się odezwał
-Słuchaj kochaniutka to on ma większe kłopoty od twoich i to ty chyba musisz mu pomóc.Masz się zjawić do jutra na przedmieściach Londynu bo jak nie to po nim-powiedział jakiś tym
Rzuciłam słuchawkę i zaczęłąm płakać.W jednej chwili wróciły wszystkie wspomnienia z Londynem.I jak ja do jutra mam się tam z naleźć jak jestem w Polsce i nawet nie wiem gdzie.Wychyliłam się przez okno i ujżałam jakiś dom i znak na jakiej ulicy jestem.Zaraz zaraz z tego co pamiętam to to jest blisko lotniska tylko,że moje rzeczy zostały z paszportem u Nialla czy jakoś tak.Postanowiłam poprosić o pomoc Liama jak ni będzie chciał pomóc to zostało okno do wyjścia.Wyszłam z pokoju i szłam krótkim korytarzem dorwałam się schodów i zeszłam po nich do połowy ze spuszczoną głową.Stanęłam w połowie i usłyszałam głos Liama
-to ona-wskazał na mnie
Gdy podniosłam głowę ujżałam Nialla
-Hop-krzyknął a Liam nie wiedział co się dzieje
-O nie-powiedziałam i zaczęłam biec to góry.On także zerwał się z kanapy.
Wleciałam do tego samego pokoju co wcześniej i zamknęłam go na klucz żeby mieć więcej czasu na ucieczkę przez okno.
-Otwórz te drzwi bo je wyważę
-To se wyważaj-krzyknęłam i skoczyłam na drzewo
Niall już był w pomieszczeniu i zauważył otwarte okno szybko się do niego dorwał.Ja za tym zaś skacząc oślizgłam się na gałęzi i spadłam.Nie umiałam wstać wszystko mnie bolało.Czułam się tak jak wtedy w Londynie w szpitalu.Yhhh wspomnienia wciąż wracają.Ujżałam w oknie Nialla
-Żyjesz-krzyknął z pżerażenia
-Nie umarłam-od powiedziałam mu
Po tej odpowiedzi nie było go już w oknie
Pozbierałam się i gry on przyszedł siedziałam oparta obok domu.
-Stało ci się coś-spytał
-Tak zajebiście zwichnęłam chyba kostkę i złamałam rękę-powiedziałam do niego
-choć zawiozę ci do lekarza
Do lekarza -pomyślałam i zaraz wpadł mi następny pomysł z ucieczką.W końcu nie miałam czasu.Wsiedliśmy do auta Liama i pojechaliśmy.
-Słuchaj mam pytanie-powiedziałam
-Tak dajesz-od powiedział nie zbyt przejęty
-Zawieziesz mnie do Londynu a jak nie to chociaż oddaj mi moją torbę,którą zostawiłam uu ciebie i mnie zostaw tak abym nie mała nic wspólnego z tobą-powiedziałam
-Po co chcesz jechać do Londynu-spytał a ja szybko musiałam coś wymyśleć
-No wiesz nie muszę i nie chcę być u ciebie na głowie w Londynie mam siostrę i ona mi pomoże-powiedziałam 
-Dobra i tak już mam z tobą za dużo problemów-powiedział

W szpitalu zbadali mnie.Wyszło na to,że zwichnęłam tylko kostkę i nadgarstek całe szczęście nic poważnego.
Potem pojechaliśmy do domu Niaslla oddał mi rzeczy i zawiózł mnie na lotnisko od tej pory się nie widzieliśmy.W końcu się cieszyłam.W końcu był mój samolot wsiadłam do niego i poleciałam.Tak na prawdę to nie miałam żadnej siostry :0

*U Nialla*

Siedziałem w domu i oglądałem telewizor.Pusto było tu tak trochę bez niej.Po chwili dostałem SMS ,,Masz się zjawić na przedmieściach Londynu w tym dużym magazynie a wiesz z pewnością jakim".Od razu zabrałem kurtkę i złapałem kluczyki.Wsiadłem do auta i odjechałem na pełnym gazie z piskiem opon.Przy dobrych wiatrach będę tam z a 3 godziny pomyślałem .

*Hop*
Byłam już w Londynie.Nie byłam tu już tak długo ale znałam jedno miejsce z kond mnie nie wywalą.Poszłam do nie legalnego sklepu z bronią.Czyli mojego znajomego,który z pewnością mnie nie pamięta.
-Hej-powiedziałam wchodząc do sklepu
-Dzień dobry sklep z artykułami spożywczymi jest dalej-powiedział sprzedawca
-Jamal nie wygłupiaj się to ja Hop nie pamiętasz-powiedziałam
-Hop kupa lat-powiedział podchodząc do mnie i mnie przytulając
-Jak tam życie-źle powiedziałam
-Dobra nie mam czasu nie przyszłam tu poklachać tylko potrzebuje sprzętu-powiedziałam
-A co na wojnę idziesz-zakpił głupio
-Nie na pewno nie na wojnę-powiedziałam
-Przcież ty strzelać nie umiesz,a jak już to nie pamiętasz-powiedział
-Jeszcze coś pamięta-powiedziałam
-Ale jak krzywdę sobie zrobisz
-Nie bój się jestem już dużą dziewczynką a tak w ogóle to dawaj najlepszą i jakiś strój jak masz-powiedziałam
-Oki zaraz coś znajdę-powiedział
Siadłam sobie na blacie i czkałam aż przyjdzie
-Masz tutaj kamilzelkę przeciw kulową ale tak to żadnego ubrania nie mam.Tam gdzieś za rogiem są ubrania dla dziewczyn-powiedział
-Oki a coś z broni-spytałam
-To zaraz-powiedział i znów przyszedł-Tutaj masz według mnie najlepszy karabin Barett M82,Masz tu jeszcze maszynówkę i pistolet nazywany prze zemnie rewolwer.Mam nadzieję,że sprzęt się podoba-powiedział
-No jasne a dasz mi ogromny zapas naboi wiesz potrzeba mi tego dużo-powiedziałam
-Zaraz zaraz a po co ci to wszystko i gdzie ty idziesz-powiedział
-To ja lecę do sklepu trzymaj mi to wszystko potem ci za to zapłacę a i dowiesz się wszystkiego jutro pa-powiedziałam wychodząc
Przeszłam trochę uliczek aż moim oczom ukazał się ten sklep o którym mówił Jamal.Weszłam do niego i przeglądałam wiele rzeczy i kompletów ale postanowiłam sama sobie kompletować strój.Spędziłam tam z dwie godziny jak nie lepiej i w końcu kupiłam to.Kupiłam coś ciemnego wiecie trzeba wczuć się w taką akcję.Wróciłam późno do sklepu Jamal
-Hej Jamal już jestem-powiedziałam
-siemka i co kupiłaś se jakiś ciuszek-spytał 
-No jakby co ja się zaraz zbieram założysz mi tą kamizelkę-spytałam
-Oki a powiesz gdzie chociaż-spytał
-No dobra jak tak nalegasz idę odbić mojego kolegę.Wpadł w tarapaty prze zemnie-powiedziałam
-Chodzi o narkotyki-spytał
-Nie chodzi o mojego ojca ale to już inna sprawa-powiedziałam i wyłożyłam mu na blat pełno kasy za broń
-Wow dziewczyno ty bank obrobiłaś-spytał
-Nie ojca założysz mi ją-powiedziałam
-No okej okej-powiedział
Poszłam się ubrać i coś zjeść była już godzina 23:00
-Dobra ja idę Jamal trzymaj kciuki-powiedziałam
-Idę z tobą-krzyknął i wyszedł z pomieszczenia cały uzbrojony
-Hahahaha jaja se robisz-powiedział
-Nie a wiesz,że jestem lepszy od ciebie-powiedział
-No dobra choć-powiedziałam
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na przedmieścia Londynu tam gdzie byłam umówiona.Zaparkowaliśmy nieco dalej.Chciałam wejść głównym wejściem ale Jamal mnie powstrzymał.Znał tajne wejście i miejsce z kąd możemy obserwować wszystko z góry.Dobrze,że go posłuchałam.Dziwiłam się z kond on zna cały ten magazyn. góry widziałam wszystko i wkręt przeciwko mnie.Wkurzyłam się ostro ale wolałam zaczekać i posłuchać co mówią.Było tam pełno kolesii.Kolty nie był uwieziony tylko wspópracował z nimi.Po chwili do magazynu wszedł Matt mój brat i Niall.Czyli to wszystko jest podstawione.
-Dobra teraz czekam tylko na Hop i po wszystkim= powiedział jeden
Niall gadał o czymś z moim bratem i jakimś jeszcze kolesiem wkurzyłam się.
Jamal mam do ciebie prośbę zabij wszystkich prócz tych trzech osób i wskazałam na:Nialla ,Matta i Koltiego
-Oki-powiedział
-Pamięta jak wybijemy wszystkich o ile to się stanie do ja przejmuje tych dwóch a ty Koltiedo oki-powiedziałam
-oki to wkraczamy-spytał Jamal
-Tak na trzy-i zaczęłam odliczać
1
2
3
-Gotowy-spytałam
-Tak a ty gotowa tak-od powiedziałam
-Pamiętaj nie strzelaj na oślep-powiedział mi i się zaczęło
Cudem unikałam strzałów na oślep było mi trochę trudniej bo kij tam z ręką ale miała zwichnięto kostkę.w pewnej chwili nie wiem jakim cudem znaleźliśmy się w piątkę na środku pomiędzy trupami.Miałam na muszce Matta i Nialla a Jamal koltiego.
-Dlaczego mi to robicie-skierowałam się do Klotiego i Matta

-Popatrzeli się tylko głupio a Jamal nie wiedział co robić więc zamiast pilnować Koltiego patrzył się na mnie.W pewnej chwili Kolty wyciągnoł pistolet i już naciskał spust w kierunku Jamala
Szybko skierowałam pistolet w jego stronę i puściłam spust.Siedział na krześle tylko,że martwy.Nie umiałam opanować emocji załamałam się puściłam broń i opadłam.







- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Mam nadzieję,że rozdział po świąteczny się podobał
Licze na jakieś komentarze i szkoda,że nikt nie wziął
udziału w konkursie wielkanocnym. :( Widocznie pisze
bloga tylko dla siebie

2 komentarze:

  1. Ja czasami czytam twojego bloga i piszę ten komentarzaż tylko dlatego żebyś go nie usuwała. Przeczytałam każdy twój rozdiał, ale czytam je na swoim telefonie, więc nie mam szansy pisać komentarzy. Mam nadzieje, że już ci lepiej :).

    Pozdrawiamy Hania&Fiona
    http://jaimojaspanielka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki ale i tak bym chyba nie usunęła xD :P
    Jak mi si nudzi to muszę mieć co pisać ale na prawdę dzięki :)

    OdpowiedzUsuń